niedziela, 8 marca 2015

A za nią kolejne śrubki

Jako, że mamy weekend, znaczy czas wolny a i pogoda jaka taka, jest więc sposobność zabrać się za samochód. Części kupione a szkoda, żeby leżały więc trzeba coś z tym fantem zrobić. No i staram się staram. Zawołałem do pomocy mojego wiernego kompana w pracach garażowych, kolegę Sławka. Z mechanikiem Sławomirem żadna usterka nam nie straszna (nie no żart, tak na prawdę nie mamy pojęcia co robimy, widzimy śrubę to odkręcamy modląc się, żeby nie zepsuć bardziej niż jest:D). rozpoczęliśmy od przedniego zawieszenia. Co tu pisać, koła ściągnięte wiadomo, kobyłki podłożone i zaczynamy zabawę:


I demontujemy za koleją, żeby wnęka została pusta, więc idzie drążek kierowniczy, sworzeń wahacza górnego sworzeń wahacza dolnego po czym wyciągamy zwrotnicę.


Później zaczyna się trochę trudniej bo mamy za duży ściągacz i nie sposób dobrze chwycić sprężynę, ale nie z nami te numery więc i amortyzator i sprężyna wymontowane.


Jako że zaczęliśmy muszę się przyznać trochę na pałę, bo nie zaglądnąłem do Sam Naprawiam, zdziwiłem się sposobem mocowania dolnego wahacza. W wahacz między otwory w które będą wciśnięte tulejki wsadzony jest wspornik z otworami na dwie śruby mocujące go do ramy a później od zewnętrznych stron wciskane są tuleje, mniej więcej można to wywnioskować po tym co widzimy tu:


W międzyczasie wymontowany został też drążek stabilizatora. A efekt ostateczny jest taki:


Oględziny ujawniły, że do wymiany kwalifikują się hamulcowe przewody gumowe, co w zasadzie jakimś wielkim zaskoczeniem nie jest  skoro mają prawie 30 lat i są z gumy. Były popękane więc obcięliśmy bez zbędnych ceregieli zacisk, żeby łatwiej można było go rozłożyć i sprawdzić stan tłoczków, później odkręciliśmy resztę przewodu od strony samochodu. Przewody hamulcowe też będą wymienione, dla pewności.
I tu pierwsza ofiara braku systematycznej obsługi. Podczas próby wyciągnięcia sworzni trzymających tłoczki, jeden tłoczek wziął był pękł uniemożliwiając naprawę. Ponadto cylinderek w nim był tak zapieczony że nie można nim było poruszyć. Tak wygląda pierwsza ofiara:



Na zdjęciu widać również pewne rzeźbiarstwo, jeden ze sworzni zrobiony został z jakiegoś drutu i skręcony śrubką.
Jako, że osłona silnika musiała zostać zdemontowana, żeby wyciągnąć stabilizator, doszedłem do wniosku, ze zarówno ją, jak i wahacze pomaluję na kolor, oczywiście wybór mógł być tylko jeden, najszybszy czerwony :D. A osłona podczas czyszczenia wygląda tak:


Na koniec Chciałbym pochwalić Babcię za dzielność, każda śruba, z jednym małym wyjątkiem o którym nie warto wspominać, odkręciła się bez najmniejszego problemu co wprawiło mnie w niemałe zdziwienie, gdy porównam to z rozkręcaniem powiedzmy Matiza - wspaniały wóz, serio.

4 komentarze:

  1. Idziecie jak burza :) (Skodzitsu pozdrawia)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. żeby to tak chciało iść cały czas, to byłaby bajka

      Usuń
  2. Śruby, śrubki, nakrętki przeróżne. Sam muszę uzupełnić takie części w swoim warsztacie. z tego co się orientuję to na https://www.sklepsrubex.pl/category/Nakretka-z-lbem-szesciokatnym-DIN-934-75253 jest w czym wybierać. Różne rodzaje, wielkości, a do tego jakość i cena jest dobra. Tam to już takie solidne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń